IDEA OCHRONY czyli skąd się wzięły farmy motyli….

W projektach określanych mianem FARMY HODOWLANE obejmuje się opieką wiele zagrożonych gatunków zwierząt. Pierwowzorami tak pojętych form organizacyjnych były dobrze znane ogrody zoologiczne. To właśnie w ogrodach zoologicznych przetrwały do dnia dzisiejszego gatunki zwierząt prawie lub w ogóle nie występujące już w naturalnym środowisku.
Farmy hodowlane motyli tropikalnych funkcjonują już na całym świecie od wielu lat. Ich działalność ma także ogromne znaczenie dla programów czynnej ochrony zagrożonych gatunków, w tym przypadku – motyli. Z drugiej strony kontrolowane przez organizacje ekologiczne hodowle motyli tropikalnych wpisane są w większe działania ochrony – LASÓW DESZCZOWYCH na całej kuli ziemskiej. Są to w rzeczywistości wielokierunkowe i wieloaspektowe projekty wspierane przez wiele organizacji ekologicznych i rządowych z całego świata.
Geneza problemu:
U podłoża nieszczęścia, jak to zwykle bywa leży ekonomia – a właściwie jej patologiczna strona, związana z tzw. „Gospodarką rabunkową”. Lasy deszczowe to tętniące przepychem różnorodności miejsca, gdzie jakiś czas temu każdy mógł rozgrabiać i zagarniać co się da. Prowadzona, w niektórych krajach rabunkowa gospodarka leśna, polegająca na wycinaniu całych aerałów lasów tropikalnych, spowodowała, że istnienie wielu gatunków motyli zostało zagrożonych całkowitą eksterminacją, ponieważ las tropikalny był ich środowiskiem życia.
Nie trzeba było dużo czasu, aby i ludność miejscowa aktywnie włączyła się w działania łatwego i szybkiego zysku. Ścinano, karczowano i wyłapywano wszystko co się dało, aż zaczęło brakować. Niestety opamiętanie nie nastało samoistnie – ograniczenie zasobów spowodowało tylko eskalację i konflikty.
Z pomocą przyszły ciężka praca ekologów i pasjonatów, nowoczesne myślenie i innowacja. W przypadku motyli wykorzystano wysoko utrzymującą się na rynku koniunkturę popytu na rzadkie i piękne motyle. Utworzono specyficzną bazę turystyczno – gospodarczą, obejmującą wszystkie elementy nowoczesnego marketingu. Powstał w ten sposób rynek zbytu – podstawa opłacalności wytwarzania. Została zbudowana sieć mniejszych i większych obiektów eksponujących żywe motyle w warunkach zbliżonych do naturalnych – DOMY MOTYLI. Cechą rozwojową prawie wszystkich gatunków motyli jest ich stosunkowo krótki okres życia postaci dorosłej, wynoszący do ok. 3 tygodni. Takie uwarunkowania otworzyły potrzeby zapewnienia ciągłych dostaw motyli, aby utrzymać ekspozycje na stałym poziomie dostępności, a więc i opłacalności. Hodowla motyli w miejscach ich naturalnego występowania okazała się w takim przypadku najlepszym rozwiązaniem. W miejscu występowania motyli w ich naturalnym środowisku nie trzeba ponosić dodatkowych kosztów związanych z zapewnieniem motylom warunków naturalnych.

Najtrudniejsze było przekonanie i nauczenie miejscowej ludności, że można zarobić nie tylko nie niszcząc ale wręcz chroniąc. Aby hodować wiele tysięcy różnych gatunków motyli i to bez przerwy, potrzeba dużych upraw roślin żywicielskich. Nie można już wycinać i za bezcen sprzedawać, bo teraz trzeba chronić żeby nastarczyć wykarmić wiecznie głodne gąsienice.
I tak nastąpił przełom, najbardziej destruktywne ogniwo dokonujące największych spustoszeń jaką była miejscowa ludność, stało się ogniwem najsilniej chroniącym teraz dżunglę, bo zapewnia im dobrobyt. Jest to zresztą relacja wzajemna ponieważ część motyli z hodowli musi być oddawana do naturalnego środowiska, aby nie doszło do degradacji genetycznych w hodowli. Cały ten system nie tylko działa, ale wręcz się rozwija, czego przykładem jest także nasza farma, wpisująca się w ten układ na miarę naszych możliwości.